Warto tu zerknąć... http://natemat.pl/11521,prezes-pzu-ucze ... l-srednich
Ale robimy off-topa... Miało być o tarnowskich liceach

Goscinny pisze:O ile pamiętam, to żadnej uczelni europejskiej nie ma w pierwszej setce.
Ja tylko jeszcze jedno pytanie - ile jest szkół licealnych w Polsce?Marcin Zaród pisze:
Trzy tarnowskie licea w pierwszej 500 szkół licealnych w Polsce:
Mam nadzieję, że tych swoich błędnych poglądów nie prezentuje na jakiejś pseudouczelni do poprawiania samopoczucia, bo mimo niskiego poziomu takich uczelnie, aż tak wielkich bzdur nie powinno się uczyć.lll pisze:To właśnie uroki statystyki. Jak mawiał mój wykładowca - po co nam kłamstwa skoro mamy statystykę.
Niestety... masz racjęPrzemczaN pisze: Niestety wcale nie jest tak, że uczelnia uznana za dobrą posiada samych wybitnych wykładowców...
Jakość szkolenia zależy od nauczycieli - to chyba odpowiedź na Twoje dylematyMarcin Zaród pisze:dlaczego w ogóle w miarę słaba pozycja szkół małopolskich
Ja jestem zdania, że nie tyle jest potrzebna wiedza, ale sposób myślenia. Trzeba uczyć młodych ludzi jak myśleć i odpowiednio ich naprowadzać. Ktoś może czegoś nie wiedzieć, ale jeżeli ma dobre podstawy i wie jak coś przełknąć to sam jest w stanie wziąć książkę i doedukować się. Problem pojawia się wtedy kiedy uczeń nie potrafi sam czegoś się nauczyć(brak samodzielności). Oczywiście, zawsze pojawią się przeszkody i zawsze nawet najlepszy uczeń może czegoś nie zrozumieć, to normalne. Ale przede wszystkim uczyć myśleć. Druga kwestia to zarażanie miłością do przedmiotu. To co tuaj lll pisze. Dobry nauczyciel jest w stanie zarazić ucznia, naprowadzić go odpowiednio, nauczyć w jaki sposób myśleć i to jest właśnie to. Dlaczego Wrocłąw, Szczecin? Być może jest tam więcej młodych, ambitnych zaangażowanych ludzi. Myślę, że to cała recepta. Moją kulą u nogi był polski. Miałem koleżankę, która studiowała polonistykę w Poznaniu i jak jej mówiłem, że nie lubię polskiego, bo babka stara na nas krzyczała, to mi powiedziała, że musiałem mieć strasznie głupią nauczycielkę. I to całe sedno:) Trzecia sprawa, uczeń też musi szanowć nauczyciela i pracować dużo. To musi być współpraca na lini uczniowie-nauczyciel.Marcin Zaród pisze:Od nauczycieli oczywiście też, ale czynników jest tu bardzo dużo, o wiele więcej.
A nawet jeśli się zastanowimy nad nauczycielami właśnie, to też warto się zastanowić, co takiego robią ci we Wrocławiu czy Szczecinie, czego nie robią ci z Tarnowa... Konkretnie...
Mogę nieco pomóc w zdefiniowaniu problemu : http://www.lo7.szczecin.pl/index.php?op ... 3&Itemid=6 .Marcin Zaród pisze: A nawet jeśli się zastanowimy nad nauczycielami właśnie, to też warto się zastanowić, co takiego robią ci we Wrocławiu czy Szczecinie, czego nie robią ci z Tarnowa... Konkretnie...
Jak to kiedyś powiedział Einstei: "Sformułowanie problemu często jest ważniejsze od rozwiązania."
To co, spróbujemy odpowiednio sformułować problem?
a) stosowane metody nauczania ?
b) dostępność odpowiednio wyposażonego miejsca pracy ?
c) nastawienie otoczenia (zarówno otoczenia nauczycieli jak i otoczenia uczniów) ?
d) wzajemne wsparcie innych nauczycieli i "pozytywna" rywalizacja z innymi ?
e) wiedza merytoryczna
f) uczestnictwo w głównym nurcie tego, co się dzieje w edukacji w Polsce?
g) uczestnictwo w programach unijnych?
Z którymi powyższymi się zgadzacie, z którymi nie, w jakiej kolejności byście to ustawili?...
Macie jakieś inne pomysły? Pogadajcie z samymi dziećmi...