Tzw. "niepełnosprawni"
Deto, ale my mówimy tutaj o tych, którzy po prostu mają karteczki, bo ktoś z rodziny/znajomy jest niepełnosprawny i wykorzystują to w perfidny sposób.
a tłumaczenie, że "babcia z chorymi nogami w domu czeka na zakupy i muszę zaprkować w miejscu dla niepełnosprawnych, choć jestem zdrowy jak byk" do mnie nie przemawiają.
Taka kartka powinna być tylko DLA niepełnosprawnego i powinna być ważna TYLKO jeśli jest on w samochodzie.
a tłumaczenie, że "babcia z chorymi nogami w domu czeka na zakupy i muszę zaprkować w miejscu dla niepełnosprawnych, choć jestem zdrowy jak byk" do mnie nie przemawiają.
Taka kartka powinna być tylko DLA niepełnosprawnego i powinna być ważna TYLKO jeśli jest on w samochodzie.
Tak jest. Moja babcia ma i jeżeli dziadek (kierowca) jest bez niej to formalnie nie może zająć takiego miejsca. Ale jak widzę to tylko niektóry przestrzegają (moi dziadkowie oczywiście)Goscinny pisze:Deto, ale my mówimy tutaj o tych, którzy po prostu mają karteczki, bo ktoś z rodziny/znajomy jest niepełnosprawny i wykorzystują to w perfidny sposób.
a tłumaczenie, że "babcia z chorymi nogami w domu czeka na zakupy i muszę zaprkować w miejscu dla niepełnosprawnych, choć jestem zdrowy jak byk" do mnie nie przemawiają.
Taka kartka powinna być tylko DLA niepełnosprawnego i powinna być ważna TYLKO jeśli jest on w samochodzie.

Zapewne masz racje ale, jeżeli klient śmiga z "tobołami" , cztery razy z pieskiem koło bloku i jeszcze wysłucha ploty przy koszu na śmieci, wsiada do samochodu i dopadają go wszystkie dolegliwości kwalifikujące go do posiadania kartki dla niepełnosprawnych. Powstaje pytanie czy taka osoba powinna posiadać prawo jazdy, nie chce się tu zabawiać w lekarza orzecznika ale jak to ma się do ludzi którzy mają naprawdę kłopoty z poruszaniem sięDeto pisze:Niepełnosprawność, nie jest tylko wtedy, gdy ktoś nie ma reki czy nogi. Czy to tak ciężko zrozumieć ?



Słucham zatem, jakie Twoim zdaniem schorzenia niewidoczne "na oko" powinny uprawniać do ignorowania części przepisów drogowych? IMHO nawet brak ręki to za mało.Deto pisze:Heh, podziwiam ludzi, którzy "na oko" oceniają czyjąś niepełnosprawność. Przerażające to.
Wielu schorzeń układu ruchu nie jesteście w stanie zobaczyć "na oko" !
Owszem. Ale nie każda niepełnosprawność powinna uprawniać do posiadania karty parkingowej.Niepełnosprawność, nie jest tylko wtedy, gdy ktoś nie ma reki czy nogi. Czy to tak ciężko zrozumieć ?
Dziwnie zadanie pytanie. Żadne, nie tylko schorzenia, nie powinny uprawniać do ignorowania przepisów. Jeżeli tylko wydaje Ci się, że ten "śmigający" i wyglądający zdrowo człowiek jest rzeczywiście zdrowy, to gratuluję.yakhub pisze:Słucham zatem, jakie Twoim zdaniem schorzenia niewidoczne "na oko" powinny uprawniać do ignorowania części przepisów drogowych? IMHO nawet brak ręki to za mało.
No ale jak juz kiedys pisałem w podobnym temacie, to idąc tym tokiem myślenia, to wszyscy polacy to złodzieje, a każda kobieta to...

I nie uprawnia. Dowiedz się coś wiecej na ten temat a później piszOwszem. Ale nie każda niepełnosprawność powinna uprawniać do posiadania karty parkingowej.

Czasem, gdy tak staram się zrozumieć rozżalenie niektórych, to dochodzę do wniosku, że to wynika z zazdrości o to, że ktos ma, a ja nie. Przykre to. Proponuję tym co tak zazdroszczą przejąć schorzenia i niepełnosprawności od ludzi, którzy zapewne oddaliby kartę parkingową za zdrowie, brak bólu, kosztów związanych z leczeniem i lekami i cierpieniem.
Deto, wybacz ale pitolisz. Moja mama uprawniona jest do uzyskania tego znaczka chociaż nie ma problemów ruchowych. I mógłbym sobie codziennie parkować wystawiając tabliczkę alem mam swój honor i stać mnie na kilkadziesiąt groszy aby nie nadużywać tych stanowisk.
I jeszcze jedno jajo, znam lekarza, ordynatora pewnego oddziału szpitalnego który jeździ z tym znaczkiem. Nc.
I jeszcze jedno jajo, znam lekarza, ordynatora pewnego oddziału szpitalnego który jeździ z tym znaczkiem. Nc.
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku
Ale czy to oznacza, że wszyscy są źli ? Rozumiem jeżeli ktoś nadużywa, czyli wykorzystuje czyjąś kartę, ale nie można podchodzić do tej sprawy tak jak kilku poprzedników, czyli, że wygląda zdrowo, to znaczy, że zdrowy...opornik pisze:Deto, wybacz ale pitolisz. Moja mama uprawniona jest do uzyskania tego znaczka chociaż nie ma problemów ruchowych. I mógłbym sobie codziennie parkować wystawiając tabliczkę alem mam swój honor i stać mnie na kilkadziesiąt groszy aby nie nadużywać tych stanowisk.
KARTA N+ PRZYSŁUGUJE:
osobie niepełnosprawnej zaliczonej do znacznego stopnia niepełnosprawności,
osobie, której niepełnosprawność, potwierdzona w orzeczeniu o niepełnosprawności lub o stopniu niepełnosprawności, powoduje istotne trudności w samodzielnym poruszaniu się,
rodzicom i opiekunom prawnym osób niepełnosprawnych, których niepełnosprawność potwierdzona jest orzeczeniem o niepełnosprawności lub o stopniu niepełnosprawności niezdolnych do samodzielnej egzystencji w rozumieniu art. 4 ust. 4 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2008 r. Nr 14, poz. 92 z późn. zm.), podczas przewozu tych osób pojazdem samochodowym oznaczonym kartą N+.
Wiesz na pewno, że jest zdrowy i nie ma problemów z układem ruchu ? Czy tylko według Ciebie wygląda na zdrowego ?opornik pisze:I jeszcze jedno jajo, znam lekarza, ordynatora pewnego oddziału szpitalnego który jeździ z tym znaczkiem. Nc.
-
- Archont
- Posty: 804
- Rejestracja: 17-12-2009, 12:41
- Lokalizacja: Polska
Deto ale my nie uogólniamy tylko piszemy o konkretnych przypadkach. Ja pisałem wyżej, że u nas starszego Pana się nie czepiam bo po nim faktycznie wygląda, że potrzebuje takiego miejsca i faktycznie ma grupę ale druga kobieta codziennie "zapieprza" z ciężkimi siatami, nosi różne wielkie bagaże i nic. No i oczywiście zadowolona bo miejsce zawsze znajdzie i nie musi się bujać po całym parkingu. A miejsce postojowe też całkiem przypadkiem dostała dosłownie przed oknem.
z zazdrościDeto pisze:Czasem, gdy tak staram się zrozumieć rozżalenie niektórych, to dochodzę do wniosku, że to wynika z zazdrości o to, że ktos ma, a ja nie.

farciarzgilmore pisze:Deto ale my nie uogólniamy tylko piszemy o konkretnych przypadkach. Ja pisałem wyżej, że u nas starszego Pana się nie czepiam bo po nim faktycznie wygląda, że potrzebuje takiego miejsca i faktycznie ma grupę ale druga kobieta codziennie "zapieprza" z ciężkimi siatami, nosi różne wielkie bagaże i nic. No i oczywiście zadowolona bo miejsce zawsze znajdzie i nie musi się bujać po całym parkingu. A miejsce postojowe też całkiem przypadkiem dostała dosłownie przed oknem.
czyli potwierdziles tylko moje slowa....
stary - znaczy chory, mlody czyli zdrowy. gratuluje poczucia humoru.
zrozum, ze wasze "przyklady" opieraja sie na ocenie jako laikow w tym zakresie. oceniacie kogos po wygladzie czy zachowaniu, a bardzo czesto w przypadku schorzen zwiazanych z ukladem ruchu, w szczegolnosci w poczatkowej fazie, poprostu ich nie widac.
ale zeby uciac takim idiotycznym przykladom, to zglos pania, ze korzysta wedlug ciebie bezprawnie i po sprawie.
innym zazdrosnikom rowniez ten sam pomysl podrzucam. widzisz mlodego - dzwon gdzie trzeba i niech sprawdzaja czy to jego karta.
przyzwooitosci ? Wiesz ile ci ludzie cierpia, ile kosztuje ich to wedlug ciebie "normalne poruszanie sie w otoczeniu" ? Byles kiedys chory ? Masz problemy ze stawami, kregoslupem, itd ?marcin11 pisze: z zazdrościpo prostu ze zwykłej przyzwoitości. Nie zazdroszczę nikomu żadnej choroby ale stawianie osoby na wózku inwalidzkim z osobą sprawną , normalnie poruszająca się w otoczeniu, wystarczy odrobina honoru i coś więcej niż swój czubek nosa.
Poza tym przeczytaj sobie definicje osoby niepelnosprawnej, poczytaj wymogi jakie trzeba spelnic by zostac zaliczonym do tej grupy. Zorientuj sie najpierw w tym temacie,, a pozniej pisz takie chore teksty.
normalnie poruszajaca sie w otoczeniu ? po czym wnosisz ? po wygladzie ?
wiesz jaka jest zasadnicza roznica pomiedzy osoba na wozku a ta "normalnie poruszajaca sie", ze dla pierwszej w zasadzie nie ma juz nadziei, a druga walczy kazdego dnia, by nie zostac wykluczonym z normalnego zycia i teoretycznie ejst jeszcze jakas szansa (pod warunkiem, ze nie ma nieuleczalnej choroby czy schorzenia.
gowno wiecie, nie znacie sie na tym zupelnie, macie konskie zdrowie i zazdroscicie, ze ktos ma "korzysc" a wy nie. przerazajace to, choc z drugiej strony nie zaskakuje mnie to wcale, w koncu zyje w polsce.
Oczywiście, ze są kombinatorzy, jak wszędzie. W każdej dziedzinie życia tak się dzieje, ale nie można też generalizować.marcin11 pisze:Deto, nie gorączkuj się, nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, mojemu ojcu również należy się kartka inwalidy ale nie chciał, niestety są ludzie chorzy ale są i kombinatorzy i wszystkich wrzucamy do tego samego worka.
Byłem ostatnio w szpitalu, na oddziale związanym własnie z chorobami układu ruchu. Ze mną na sali 29-latek i 18-latek, a obok na sali 22-latek. Z wyglądu zdrowi, co z tego, jak w nocy zwijali się z bólu i łazili po korytarzu, bo nie mogli spać.
Z wyglądu nikt, poza jednym, który chodził o kulach, nie przypominał osoby chorej. Pracowałem równiez kiedyś z facetem, który również posiadał kartę parkingową "ON". Z wyglądu również sprawny, mało tego, to potrafił chodzić po kilka godzin, zamiast sobie usiąść. Wtedy tez myślałem, że zdrowy facet skoro ma tyle siły, by chodzić... Teraz wiem, że chodził, bo wtedy odczuwa sie mniejsze bóle np. kręgosłupa. Chodził tak do czasu, gdy zaczął zasypiać praktycznie na stojąco, bo jak się okazało kilka np. wcześniejszych nocy nie przespał z bólu.
Co do Twojego taty, to z całym czacunkiem, gdyby go rzeczywiścvie cos bolało czy miał problemy z poruszaniem się, to pewnie , by z tej karty skorzystał. Widocznie nie wie co to znaczy przejśc np. z zakupami ważącymi 2-3 kilo kilkadziesiąt metrów przy np. problemach z kręgosłupem. Jeżeli nie wie, to oby nigdy sie nie przekonał i oby nigdy nie musiał korzystać z takiej karty.