Dorota1975 pisze:Jest wiosna astronomiczna, jest i wiosna meteorologiczna, i jeszcze kilka innych. I dziś, 1 marca, zaczęła się ta meteorologiczna. Magistrat na bieżąco...
Ale z Ciebie malkontent Dorota... Za poprzedniej władzy sprzątanie ulic przegrywało nawet z ubiegłoroczną wiosną.
Panowie z PUK-u, to dziś chyba za karę koszą trawniki albo pogoda zrobiła im psiukusa na zaplanowany harmonogram. Pierwszy raz widziałem żeby podczas opadów śniegu kosić trawniki (Koszycka i Bema)
jak już o sprzątaniu ulic rozmawiamy, służby tak strasznie miesiąc temu mówiły o wielkim sprzątaniu ulic po zimie. Mamy w mieście strefe parkowania, pobieranie są opłaty za postój, abonamenty itp. Dlaczego żaden mózg siedzący za biurkiem nie domyśli się żeby może tak przynajmniej raz po zimie, po kolei przeprosić mieszkańców danej ulicy żeby na godzinę wieczorem przeparkowali swoje samochody? ulica przy której mieszkam wygląda tak, że jedna strona jezdni gdzie jeździ zamiatarka jest super wysprzątana, a część parkingowa = liście, pety, piach, kurz i lata to w powietrzu po przejeździe każdego samochodu, jaki to więc ma sens?
Ja chciałbym, aby ktoś kto wie, poinformował mnie na forum, gdzie można upomnieć się o udrożnienie kratek ściekowych przy ul. Czerwonej.
To co dzisiaj zauważyłem podczas rannych opadów, to studzienki nie przyjmowały wody, tylko ta rozlewała się na ulicę jak również spływała wartkim strumieniem w ulice dochodzące do ul. Czerwonej, których poziom jest niższy od w/w.
Bądź tak mało konkretny, jak to tylko możliwe, dzięki temu nikogo nie urazisz.
Nie wiem na czym polega praca miejskich czyściochów/odkurzaczy, ponieważ codziennie wieczorem przejeżdżają blisko krawężników i dużo szumu robią, ale zapchane kratki ściekowe pozostają nietknięte. Czy to ma być sztuka dla sztuki? Kto za to odpowiada i za co bierze nasze podatkowe pieniądze?
Nie będę zakładać nowego tematu, ale dziś po godzinie 15:00 widziałam polewaczkę jadącą od góry ul. Lwowskiej, polewającą jezdnię. Zastanawiałam dlaczego, bo dziś nie było upału. Czy jest jakiś limit wylewania wody w lecie? Czy to zwykła rozrzutność w czasie gdy podobno miasto ma długi i na wszystko brakuje pieniędzy.
Nie będę zakładać nowego tematu, ale dziś po godzinie 15:00 widziałam polewaczkę jadącą od góry ul. Lwowskiej, polewającą jezdnię. Zastanawiałam dlaczego, bo dziś nie było upału. Czy jest jakiś limit wylewania wody w lecie? Czy to zwykła rozrzutność w czasie gdy podobno miasto ma długi i na wszystko brakuje pieniędzy.
Moje pytanie brzmi co daje lanie wody basenowej na ulicę?
Bo to nie powoduje ze ulica jest czystsza, a wydaje mi się że jest gorzej...
Efekt jest taki sam jak asfalt jest z kurzu u piasku i popada wiosenny deszczyk. Murowany poślizg
Woda z basenu jest ze środkami odkażającymi, więc chodzi tutaj nie o czyszczenie, ale o koronawirusa. Przystanki autobusowe co jakiś czas są spryskiwane środkami odkażającymi.
Juz większej paranoi nie słyszałem zeby dezynfekować ulice.
W kościele nie myja ławek klamek w drzwiach, w galeriach działają klimatyzację. A w sklepach na kasach pracowników chronią pleksy a my dezynfekujemy ulice bo wszyscy lizać zaczęli asfalt prosze Was wyrzucanie pieniędzy podatników w błoto