Otóż wlasnie nie, nie zapanuje. Przykład sprzed dwóch dni, duży sklep spożywczy. Starszy pan, w maseczce, stoi przed półką z produktami. W pewnej chwili ściąga maseczkę, kicha głosno i z "rozrzutem", okrasza to solidną porcją kaszlu, zakłada maseczkę i idzie dalej.
Gdybyśmy mieli świadomośc pewnych zachowan - nie trzeba by było brać nas za mordę. Ale ich nie mamy.
Wystarczyłoby zasłaniać usta przy kaszlu i kichaniu, tu się zgodzę; o ile przy kichaniu większośc osób to robi (choć bardzo często - dłonią, która potem dotyka wszystko i wszystkich) - o tyle kaszel dla większości bardzo swobodną czynnością jest. Mam tego przykład w pracy z pacjentami (jak jeszcze pracowałam wśród przytomnych

Jak ktos nosi, jak to nazywasz, "zasyfiona szmate" na twarzy - jego sprawa. Mozna juz bez problemu dostac maski szpitalne - i chronią lepiej, i oddycha się w nich o wiele łatwiej, niż w teksttylnych. W internecie widziałam takie juz po 1,50 zł. Warto je zakładac gdy idziemy do miejsc newralgicznych - sklep czy inne duze skupisko ludzi. Pozostałe maski wystarczy wyprac - zwykłe pranie w pralce na 60 st.
Nie zakładaj maski, gdy sobie spacerujesz na wolnym powietrzu, z dala od innych; albo gdy idziesz wieczorem pustą ulicą.
Ale załóż tam, gdzie jest dużo ludzi.
A tak na marginesie - wszyscy narzekają, że w galerii tłoczno, że na Brzance dużo ludzi. A sami byliscie przecież w tej galerii czy na Brzance, robiąc wspomniany tłok

W galerii nie byłam od listopada zeszłego roku - i wierzcie mi, spokojnie się obywam zakupami przez internet.
A na "zieloną trawkę" tez można jeździć tam, gdzie nie jeżdżą inni; sporo jest takich miejsc, równie pięknych jak te oklepane i popularne.
Instynkt stadny to jednak okrutna sprawa

Kulfon - nie zarazi cię pojedynczy wirus; zarazi cię pewna porcja "materiału biologicznego" zawierającego porcję wirusów; w maskach chodzi o to, żeby ten "materiał" zatrzymać.