Od ilu metrów zaczyna się "zbliżanie" pieszego do przejścia?
Ktoś to wie?
No to zapoczątkowałeś teraz temat rzekę, myślę że nawet nadaje się na osobny wątek. Cały cywilizowany świat wie jak taki zapis interpretować ale tylko w kraju najlepszych kierowców świata będzie spór o to, ile to dokładnie jest metrów
Bo u nas przepisy są tak skonstruowane, żeby można było je interpretować. I jak policja będzie miała do wyrobienia normę miesięczną, to sobie zinterpretuje, że dwie rozmawiające przy przejściu osoby już się zbliżyły i trzeba czekać aż skończą rozmawiać i może zdecydują się na przejście na drugą stronę. O ile miały taką ochotę.
Gdyby nie to, że obecnie nie można ufać żadnej państwowej instytucji, to pewnie nie byłoby problemu z takim zapisem.
Jak taki mądry jesteś to podaj mi te metry dla przykładu z fotki. Pieszy idzie do góry jak pomarańczowa kreska, ty też jedziesz do góry. Pieszy jest 1m a ty 5m przed przejściem. Co robisz? Pieszy idzie do kościoła czyli za ten 1m musi wejść na przejście.
Załączniki
IMG_20200510_142209.jpg (512.78 KiB) Przejrzano 7236 razy
A może pieszy nie idzie do kościoła, tylko dalej prosto. I mam się zatrzymać, bo pieszy MOŻE skręcić i patrzeć co zrobi?
Tak przepis spowoduje, że piesi będą walić na przejście nawet nie patrząc czy coś jedzie, bo przecież on się zbliża i samochód nagle w miejscu się zatrzyma, więc po co patrzeć, prawda?
Tam, gdzie między chodnikiem a przejściem jest np. zieleń (Słoneczna) - problemu nie ma, bo widać, że pieszy kieruje się na przejście, ale tam gdzie jest jak powyżej, policja może sobie interpretować zbliżanie się do przejścia po swojemu i to jest właśnie problem.
I co on Ci da skoro nie znamy tej odległości wyrażonej w metrach?
Rejestrator pokaże, w jaki sposób pieszy znalazł się na przejściu. Już kilka razy byłem świadkiem, gdy ktoś nagle decydował, że musi przejść przez jezdnię.
Nie neguję kamerki, sam ją mam i w tanich przypadkach może kierowcy uratować tyłek. Mój wpis dotyczył tej nieokreślonej odległości. I jeszcze jedna sprawa. Ten przepis nie powinien dotyczyć przejścia gdzie chodnik biegnie bezpośrednio przy jezdni.
solidny dzwonek dzisiaj wczesnym popołudniem na skrzyżowaniu Parkowa - Paderewskiego, na miejscu Policja, PSP i zespół Pogotowia;
"Pan Jan z Suwalszczyzny idąc na polowanie przez pomyłkę zabrał papierosy syna - do południa upolował: niebieskiego kangura, jednorożca i dwa smoki..."
Wczoraj miałem okazję brać udział w udzielaniu pomocy kierowcy, który wpadł w poślizg na A4, w moim mniemaniu w CPR czyli na 112 pracują debile a przynajmniej debil odebrał telefon, kierowca zakrwawiony, nie czai gdzie jest, auto w zasadzie przestało istnieć a ten mówi, że nie jestem medykiem, żeby stwierdzić, czy karetka jest potrzebna czy nie. Przybyli na miejsce strażacy nie mieli takich wątpliwości i wezwali ją gdy go tylko zobaczyli.
Czy tylko ja uważam, że tu jest coś nie tak? To autostrada a nie stłuczka parkingowa!
Niestety tak jest, miałem przyjemność kilka razy zgłaszać zdarzenie na 112 własne i jako świadek. Rozumiem że muszą wiedzieć jaki zespół wysłać i czy go w ogóle wysyłać.
Nie tak dawno brałem udział w kolizji z poszkodowaną osobą i gdzie czas był ważny to przesiedziałem na telefonie ponad 5 minut powtarzając dwukrotnie bo pierw dyspozytor CPR, później przełączenie na pogotowie...
Wypadek/kolizja to całkowicie inny przypadek jak telefon bo mam gorączkę i nie wiem co robić. Tutaj bardzo duża szansa jest na ukryte urazy.
Wczoraj w okolicy były 2 zdarzenia na A4 w okolicy, najbardziej zastanawia mnie czemu nie ma ograniczenia prędkości i oznaczenia niebezpiecznego odcinka w okolicy Zaczarnia i Nowych Żukowic tam co chwilę coś...