LordRuthwen pisze:A to przepraszam

W sumie ciekawy paradoks - budżetówka kojarzy się z miłą i ciepłą posadką ale za 1/3 tego co można na danym stanowisku zarobić i chętnych nie brakuje.
Mam znajomwgo w Urzeędzie na kierowniczym stanowisku i po każdych wyborach zastanawia się czy to już czy jeszcze chwilę popracuje. Ja u prywaciarza nie mam takich problemów, moim problemem jest iść po podwyżkę teraz czy zaczekać jeszcze miesiąc...
W przypadku radcy prawnego podejrzewam zatrudnienie na 2/5 czy tam coś takiego etatu. Resztę teoretycznie może sobie dorobić pracując w kancelarii. Ale z doświadczenia wiem, ze to urobienie po pachy. Lepiej siedzieć w jednym miejscu
i mieć dobrą pensje niż sztukować w ten sposób. Co do budżetówki. Nie podciągałbym wszystkich do jednego wora. Sa ludzie, którzy daliby spokojnie rade w prywatnym sektorze, bo sa specjalistami i mają wiedze. Ale są również niereformowalni 45+ , którym mentalność nie pozwoli nigdy wyjść z urzędu. Praca w budżetówce ma to do siebie , ze nie zależy od wyniku, więc nie ma ciśnienia. Z tym, że płaca jest..no słaba jest.
Ale znam ludzi pracujących w korporacjach w Warszawie czy Krakowie i mówią , ze pomimo pensji ponad przeciętnej, chętnie by sie zamienili, bo kierują nimi po#eby i nie da się pracować z takimi na dłużsża metę. Jak w zyciu-wszystko ma swoje dobre i złe strony.