Monia pisze:W oczach osób znających język angielski Pan Jakub Kwaśny zrobił z siebie błazna. Ta forma usilnej chęci zaistnienia z którą mamy właśnie do czynienia w wykonaniu w/w Pana przekroczyła nawet granicę dobrego smaku.
Ciekawe jak w/w Pan będzie tłumaczył nazwę hot dog

A już nawet nie chce mysleć jak ten Pan będzie tłumaczył znane na całym świecie New York hot dog's

Może gorące nowojorskie chłopaki

a może nawet rozgrzane gotowe na wszystko chłopaki z Nowego Jorku choć patrząc na sposob jego tłumaczenia pewnie uzna miejsce z takim napisem za miejsce łatwego sexu z nowojorskimi chłopakami

Może lepiej Panie Jakubie to niech Pan do USA nie wyjeżdża bo jeszcze Pan jakichs głupot tam narobi

Jakby "Monia" przeczytała całość wątku, zauważyłaby, że temat przeze mnie podjęty jest wynikiem właśnie dyskusji na tym forum. Tłumaczenia i skojarzenia z tymi tłumaczeniami pochodziły od jednego z naszych forumowiczów Druida - tłumacza z wieloletnim doświadczeniem, wielkim dorobkiem (blisko 8000 stron tłumaczeń) osobą, której kompetencji w tym temacie odmówić nie można itp...
Dodatkowo otrzymałem również kilka maili od innych osób zajmujących się tłumaczeniami. Oto jeden z nich:
Hot spot w potocznej angielszczyźnie do niedawna używany był na
określenie atrakcji turystycznej, miejsca, które warto zobaczyć,
jednak od dobrych kilku lat określenie to używane jest w
kontekście "WiFi zone" i właściwie na zachodzie ten kontekst
jest podstawowym w potocznym i kolokwialnym języku angielskim. W
środowiskach młodzieżowych w Anglii lub Holandii określenia hot
spot używa się też na określenie knajpek, gdzie można załapać
się na szybkie bzykanko

W USA już nie. Jako tłumaczenie
bieguna ciepła jest kompletnie nietrafione, osoba, która to
przetłumaczyła nie ma kompletnie pojęcia o translatoryce, w
szczególności o idiomach, slangu, znaczeniach kulturowych.
Nie wiem, kto tu teraz robi z siebie błazna... ;-)
Pozdrawiam serdecznie
