Spłycając - fabułę opisać można się w jednym zdaniu: starszy sprośnik, który przez całe życie traktował kobiety w sposób przedmiotowy nie angażując się uczuciowo i zwyczajne zaspokajanie własnych chuci nazywając "miłością" do kobiet (wszystkich

Jasne, można sie doszukiwać "pięknej, przepełnionej erotyzmem, opowieści o sile miłości", jednakże jak dla mnie - zwykłe dorabianie teorii

Każdy pragnie prawdziwej miłości; ale ten pan, sorry, przez 90 lat spławiał do rynsztoka każdą do niej okazję a teraz "odnalazł sens życia"... Hmm, na jego miejscu to chyba nie warto już burzyć 90ciu lat wspaniałego niejako życiorysu

Ogólnie - do obejrzenia ale żeby to było wzniosłe dzieło to nie powiem

Plus za muzykę (głownie Chopin) i i klimat Kuby.