już któryś z kolei o tym piszę ....wbijcie sobie do głowy że przejście dla pieszych to właśnie przedłużenie chodnika tak w skrócie ... nie ustąpienie pieszemu wiąże się z 500 zł mandatu i 10 pkt. karnych .... zapytajcie policjanta jak macie wątpliwościa nie, jak dawniej, lezą (a nawet wbiegają) na przejście, jakby to było przedłużenie chodnika...
no oczywiście jakiś mózg trzeba mieć a po drugie nie wpakuję się pod koła jak widzę oszołoma który poza czubkiem swojego nosa nie dostrzega nic w kołoWbieganie i wchodzenie 'z marszu' na przejście jest niedozwolone.
Problem z przejściem w tym miejscu był właśnie taki, że część pieszych tego mózgu nie miała. I dlatego teraz albo dołem, albo w końcu trzeba uważać przebiegając przez jezdnię.dafi33 pisze:no oczywiście jakiś mózg trzeba mieć
Ja proponuję żeby strzelali do tych ludzi, wieść się szybciej rozniesie.Wystarczy postawić tam Policjanta lub Strażnika Miejskiego - niech przez miesiąc "łoją" mandaty - jak się rozniesie, że karają to się ludzie nauczą.
- Jak potrącisz pieszego, który wbiegnie Ci pod koła nie na przejściu - odpowiada pieszyKeleos pisze:Jak potrącisz, to Ty bekniesz i tak. Więc gdzie tu ich odpowiedzialność?
I co w związku z tym ? Jeżeli zabiję kogoś takiego, to mam gdzieś, że to pieszy odpowiada za to, jak to ja kogoś zabiję czy uszkodzę mu ciało i wyrzuty sumienia do końca zycia gwarantowane. Co mi z tego , że to będzie wina pieszego, jak pewnie do końca zycia będę się zastanawiał, że może mogłem jechac inaczej, mogłem jechac inna trasą, mogłem jechać 10 km/h.bastol23 pisze:- Jak potrącisz pieszego, który wbiegnie Ci pod koła nie na przejściu - odpowiada pieszy- Jak potrącisz pieszego na przejściu, który wtargnął na nie, gdy był wyświetlany dla niego sygnał czerwony - odpowiada pieszy.Keleos pisze:Jak potrącisz, to Ty bekniesz i tak. Więc gdzie tu ich odpowiedzialność?
Wiem, że ten ostatni przykład nie dotyczy tematu, ale może się przydać na przyszłość
I to jest właśnie złe podejście do sprawy, bo to nie Twoja wina, że jakiś baran wszedł Ci pod koła. Zabił się sam, uszkodził sobie ciało sam na własne życzenie - nie TyDeto pisze:będę się zastanawiał, że może mogłem jechac inaczej, mogłem jechac inna trasą, mogłem jechać 10 km/h.
Wybacz, ale nie rozumiesz o co mi chodzi. Co do rozpaczania, to niestety, ale jest nad czym. Śmierć to smierć, bez względu na to kto zawinił. Czy jeżeli ktoś z Twoich bliskich "wskoczy" pod koła samochodu i zginie, to będziesz mówił, że to była wina bliskiej Ci osoby ? Pomyslisz sobie, że Twoja mama, ojciec, siostra, zona, dziecko, czy jak to ująłeś "baran", uszkodził swoje ciało na własne zyczenie ?bastol23 pisze:I to jest właśnie złe podejście do sprawy, bo to nie Twoja wina, że jakiś baran wszedł Ci pod koła. Zabił się sam, uszkodził sobie ciało sam na własne życzenie - nie TyDeto pisze:będę się zastanawiał, że może mogłem jechac inaczej, mogłem jechac inna trasą, mogłem jechać 10 km/h.
Nie mówię, żeby celowo przejeżdżać pieszych, którzy pchają się pod koła, ale jeśli dojdzie do sytuacji, w której po prostu nie wyhamujemy i stanie się coś niedobrego nie z naszej winy nie ma co rozpaczać bo nie ma nad czym.
