
Dobrze pisaliście, że biznes się musi kręcić - jeden zarobi na płytkach betonowych, a drugi na ich ściąganiu.
Boję się (co ja piszę - ja wiem), że te wytypowane miejsca będą bez sensu, ale fotki na FB da się zrobić, więc problemu nie ma.
A może miasto by zaczęło od sprawdzenia ile zieleni jest zajeżdżona, bo ludzi porobili sobie parkingi na zieleńcach?
Jak kiedyś zgłaszałem do SM, że ludzie parkują na zieleni, to przyjechali i stwierdzili, że... tutaj już sama ziemia jest a nie zieleń i nie mają podstaw do ukarania! Mieli rację - zieleni nie ma, bo samochodami zniszczyli. I tak sobie niszczymy powoli własny dom.