
W Polsce zagrają.
Gr. A Polska, Czechy, Grecja, Rosja
Gr. C Hiszpania, Włochy, Chorwacja, Irlandia
Na Ukrainie zagrają
Gr. B Niemcy, Holandia, Dania, Portugalia
Gr. D Ukraina, Anglia, Szwecja, Francja.
Piłkarsko.
Co tu dużo mówić Ukraina elegancko, dwie grupy śmierci.

Polska, no cóż. Wszyscy fetują łatwą grupę, kolejną z rzędu, która tylko wzmogła presję, a przecież Czechy, Grecja i Rosja osiągały więcej na ostatnich dwóch turniejach Euro niż każdy z rywali Ukrainy. Taki paradoks. Szkoda, że tak popsuto to Euro w związku z beznadziejnym PZPN, działaniami rządu i Smudy. Dałoby się powalczyć z Polakami w składzie, bez sztucznych farbowańców, ale teraz już za późno. Lepiej trafiła Ukraina, wyjdzie z grupy i będzie wtedy w glorii chwały, Polska jeśli wyjdzie to w zasadzie formalność bo miała "ogórków", a jak nie wyjdzie to będzie grom. Druga grupa grająca w Polsce też słabsza i mniej emocjonująca... w teorii.
Kibicowsko.
Niefart. Piątka państw z których kibice najliczniej by do nas przyjechali zagra na Ukrainie - Niemcy, Holandia, Dania, Szwecja, Anglia polecą na Ukraine, ale już w mniejszej ilości. Poza tym Ukraincy mają też Francuzów czyli obecnie najlepiej stojąco finansowo kraje. Już strikte kibicowsko też Ukraina lepiej trafiła. Z drugiej strony Rosjanie, którzy mogliby bardzo licznie, bez większych problemów przyjechać na Ukraine zagrają u nas, Chorwaci też woleli Ukraine, szykowali się do Doniecka. Oczywiście reprezentacje dalej mogą zostać zgodnie ze swoimi planami - jak Holendrzy i Anglicy w Krakowie, ale np. Szwedzi, którzy planowali pobytować w Gdynii, wolą jednak od razu jechac na Ukraine. Ogólnie nam się trafiły kraje kryzysowe. Największymi szczęściarzami losowania są oczywiście Czesi. Po pierwsze grupa taka jaką mogli sobie tylko wyśnić, a do tego mecze we Wrocławiu. Najazd gwarantowany. Chorwaci bardzo licznie jeżdżą na reprezentację, po nich można się spodziewać najwyższego kibicowskiego kunsztu. Zabraknie niestety Turków, Serbów i Bośniaków. Sporo może być też Irlandczyków, którzy wychodza z piłkarskiego kryzysu i będa mieli ciśnienie na ten turniej. Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja, praktycznie nie jeżdżą za kadrą, będą zapewne, w większości zwykli turyści. Nie ma co się spodziewać, że Grecy zrobią dla Polski wyjątek.
Oczywiście w dalszej fazie, na ćwierćfinały zespoły z grupy B przyjada do nas - może to być Holandia, Dania, pewnie Niemcy. Jak np. Niemcy trafią na Rosję może być bardzo ciekawie. Szwedzi i Anglicy na mecze w Polsce szanse mają znikome.
Oficjalna piłka jakieś Tango. Podobno dobrze się nią gra.

Jeszcze dość ważna sprawa dla kibiców:
Euro 2012: Amnesty International obawia się o bezpieczeństwo kibiców na Ukrainie
Organizacja broniąca praw człowieka Amnesty International wyraziła obawy o bezpieczeństwo kibiców w czasie mistrzostw Euro 2012, gdyby mieli wpaść w ręce znanej ze skorumpowania ukraińskiej policji.
W dniu losowania grup turnieju finałowego AI stwierdziła, że ukraińskie władze muszą ukrócić policyjną samowolę, a "reforma policji jest sprawą pilną i musi zostać dokonana przed finałem Euro 2012".
- W obecnym systemie ukraińska policja jest rzadko pociągana do odpowiedzialności za swe działania. Funkcjonariusze często nadużywają władzy dla wymuszenia pieniędzy, lub torturami zmuszają zatrzymanych do przyznania się do nie popełnionych czynów - stwierdził cytowany w komunikacie John Dalhuisen, wicedyrektor AI ds. Europy i Azji Centralnej.
Komunikat krytykuje system rozpatrywania skarg na policję i przypomina przypadki, w których prokuratura oddaliła skargi na policję mimo, że były dobrze udokumentowane. AI sugeruje, że skargi na policję powinno rozpatrywać niezależne ciało, co władze w Kijowie uznają za "rozwiązanie niepraktyczne".
- Dzień w dzień Ukraińcy płacą cenę tego, że ich rząd jest niechętny reformie policji. W sytuacji, gdy tysiące fanów z różnych krajów zjedzie do Ukrainy latem 2012 r. zachodzi niebezpieczeństwo, że spora ich liczba dozna szkód, gdy trafi w ręce policji, której obce jest pojęcie służby publicznej, lub społecznej odpowiedzialności - dodał Dalhuisen.
Źródło: PAP
O nas znów zapomnieli.
