Radny Łabno sugeruje, aby ożywić centrum miasta i wdrożyć impulsy rozwojowe budując szerokie drogi i utrzymywać niskie ceny biletów konunikacji miejskiej dla przyjezdnych. Jako iż wszyscy chcemy wielkiego tarnowa, to przecież wysokoprzepustowe arterie komunikacyjne rozwiną miasto. Takie działania pogłębią suburbanizację.
Radny Koprowski popisuje się brakiem elementarnej wiedzy. Sugeruje, żeby umożliwić mieszkańcom podjazd do samego centrum w załatwieniu pilnych paraw, twierdzi, że miasto ubożeje (nie jest tak i co gorsza mówi to kandydat na prezydenta).
To tak na szybko. Generalnie przerażają mnie pomysły na miasto rodem z PRL, czy chęć powielenia błędów zachodu. Co u nas politycy uważają za rozwój.
Skoro radni twierdzą, że to jest impulsem ożywienia centrum i rozwoju, to dlaczego nie sprawdziło się to w miastach, które to przerabiały? Dziwnym trafem zmniejszenie przepustowości dróg, a co więcej ich zamykanie, redukcja parkingów w centrum z jednoczesnym przeniesieniem ich w odleglejsze punkty, premiowanie drobnego handlu i gastronomii, powodowało, że ludzie chętniej wracali do miast (reurbanizacja), a także ożywiali centrum, bo korzystniejsze jest piesze, lub rowerowe przemieszczanie się między punktami, korzystanie z komunikacji miejskiej, która ma możliwość wjazdu na tereny pozbawione transportu samochodowego, lub w miejscach gdzie jest on ograniczony.
Teraz kilka zdjęć, które pewnie spowodowałyby u radnych i innych osób uzależnionych od samochodu zawał:












Na koniec:


Źródło: http://blog.archpaper.com/wordpress/archives/67137
Jak widać przy takich zastosowaniach można zyskać nową przestrzeń utraconą na rzecz dróg, można zyskać drogi rowerowe, wydzielić buspasy, ożywić centrum i nawet wprowadzić zieleń oraz nowe punkty usługowe. Koszt jest tak na prawdę groszowy.
Na początek w ramach testów, możnaby poprowadzić kilka linii autobusowych, przez ulicę krakowską z przystankiem między innymi na placu sobieskiego (ułatwienie dla uczniów i osób starszych). Gwarantuję, że da to już zauważalny efekt jeśli chodzi o ruch w centrum, chociażby dzięki Burku. A zapewne największym przedsięwzięciem, które według większości zabiłoby centrum, to wyłączenie z ruchu i zagospodarowanie terenu krakowskiej (od skrzyżowania z urszulańską) po plac, dalej targową do burku. Dzięki temu zyskalibyśmy dużą, ciekawą przestrzeń. Co więcej, by ożywić rynek i w ogóle centrum, poza premiowaniem pewnego rodzaju handlu i usług, można organizować kiermasze i jakieś eventy (rynek w Krakowie ciągle na płycie ma jarmarki rzemiosła, jarmarki świąteczne i temu podobne)