Był poniedziałek. Początek sierpnia był wyjątkowo upalny. Obudziła się z dziwnym bólem głowy, popatrzyła na zegar: 5:30. Rano. Od kilkunastu dni musiała zrywać się tak wcześnie aby dojechać do pracy do Krakowa. Nie lubiła tego, ale wreszcie miała zajęcie, dzięki któremu mogła zarobić parę groszy. Kilkanaście minut spędziła w łazience, kilka w kuchni. Ostatni raz spojrzała w lustro, powiedziała szeptem: "Bella Swan- dasz radę!" i cicho zamknęła drzwi wychodząc na klatkę swojego bloku. Odniosła wrażenie, że sąsiad znów podszedł do drzwi i nasłuchuje czy na pewno dwa razy przekręci klucz w zamku. A może nie chodziło o przekręcanie klucza tylko o nią?
Nie lubiła go. Irytował ją tak bardzo, że ilekroć go spotykała miała ochotę wbić mu paznokieć w oko i patrzeć jak prosi o litość. Czasem myślała żeby podpalić jego drzwi, zdarzało się, że wpychała mu wszystkie ulotki do skrzynki pocztowej, raz nawet doniosła na niego na policję. Dziś postanowiła nie popatrzeć w jego okno gdy już była przed blokiem. Niestety odruch był zbyt silny. Stał tam. Widziała jego wyraźny cień za firanką. Nie ruszał się, ale ona wiedziała, że patrzy na nią. Czego on ode mnie chce? Doszła na przystanek na minutę przed przyjazdem miejskiego autobusu, którym miała dojechać w okolice Świtu. Nie skasowała biletu ponieważ jako bezrobotna uważała, że to miasto powinno fundować jej przejazdy. Autobus jechał bardzo powoli, ale była spokojna. Wiedziała, że zdąży... Potem dodajemy tajemnicze zaginięcie, Twoją ulubioną krew (niekoniecznie na ciele Belli Swan), kilka innych brudnych charakterów, rozwijamy w kierunku pozytywnego bohatera postać sąsiada i kryminał gotowy

Nie dziękuj.
P.S. Bella Swan- mam nadzieję, ze się nie gniewasz

I wiem, że powinienem pisać na zrobcie-halas.pl, ale to co tam powstaje jest tak wciągające jak maszynka do mięsa...