To zrozumiałe, że listonosz nie weźmie na plecy 30 "listów" o wymiarach 20x20x40, bo nie jest bagażówką, ale poronione jest to, że poczta akceptuje takie rzeczy jako "listy".
Jak akceptuje, to niech to potem dają do rozwiezienia gościowi od paczek. W końcu to ta sama firma. (chyba że zaraz Poczta się też podzieli na spółki, z których jedna będzie posiadała urzędy i budynki, druga listonoszy, trzecia znaczki, a czwarta wagony pocztowe
