Chodzi mi o to, że często chciałem coś kupić w tarnowskim sklepie i się nie dało bo albo w ogóle nie mieli na stanie albo mogli zamówić na
"być może w przyszłym tygodniu". I zaznaczam, że nie chodziło o jakieś "rarytasy" (rozumiem, że na niektóre rzeczy w Tarnowie po prostu nie będzie zbytu i nie będą dostępne od ręki) ale sprawy tak powszechne jak np. wygięty uchwyt balkonowy na antenę satelitarną czy też określony model butów, który o dziwo w identycznym sklepie w Krakowie (sieciówka) był dostępny od ręki. Ewentualnie rzecz była ale z tak absurdalną marżą, że rezygnowałem, gdyż jak rozumiem, że w sklepie może być drożej niż w sieci to 2 krotna przebitka to jest już zwyczajne szukanie frajerów. Łapię się na tym, że coraz częściej jak mam kupić cokolwiek bardziej niezwykłego niż przykładowo cukier

to nawet nie szukam w tarnowskich sklepach bo szkoda nerwów i czasu a od razu zamawiam w necie, wychodzi nie tylko taniej ale i szybciej. Naprawdę wolałbym wydać moje pieniądze w Tarnowie no ale cóż ...
Niekompetencja sprzedawców oraz jakość obsługi to już tutaj rzecz drugoplanowa, jak mniemam jest po prostu pochodną wysokości pensji jaką płaci właściciel - jaka płaca taka praca. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich sklepów, w niektórych nie ma takich problemów i są sklepy specjalistyczne odpowiednio zaopatrzone ale niestety wydaje mi się, ze to coraz rzadszy przypadek a sporo sprzedawców wystawia to co akurat chce sprzedać a potem narzeka, że biznes im nie idzie. Niektóre tarnowskie sklepy nie zmieniły się nic od dobrych 20 lat - i wcale nie dlatego, że już wówczas osiągnęły perfekcję

Po prostu ich właściciele nie mogą zrozumieć, że to już nie są złote dla handlu lata 90 gdzie można było postawić na ladzie największe badziewie a ludzie wygłodniali po PRL i tak to kupili.